Forum poświęcone rozgrywce dotyczącej znanej serii Johna Flanagana ,,Zwiadowcy"
Szlachcic
Kiedy cz.2?
Offline
Czekam na nagły przypływ weny, ale sądzę, że niedługo, teraz miałam dużo do roboty, ale w tą sobotę odbębnię rajd, w wtorek konkurs z anglika i powinnam się wziąć do roboty
Offline
Szlachcic
Czyli najprędzej we środę.
Offline
Przy dobrych wiatrach, dzisiaj dowiedziałam się, że szykuje się konkurs recytatorski i nie byłabym sobą, gdybym nie wzięła w nim udziału, na dodatek, zobaczyłam, co mnie czeka na tym konkursie z angielskiego. Ja prędzej na uszach stanę, niż do wtorku wkuję 15 działów podręcznika dla trzeciej gimnazjum!!! Postaram się, ale szansa na to, że w środę pojawi się część druga jest 1 do 1000000
Offline
Szlachcic
Czyl iza 2 tygodnie.
Offline
Tam ta ra ram tam tam taaaam! Oto druga część mojego spotkania z Czarnym Panem! Miłego czytania!
W poprzedniej części:
- Ha! Skąd to możesz wiedzieć? Tylko mając konszachty z Dumblem możesz wiedzieć takie rzeczy!
- Niekoniecznie. To akurat, wiem z książki.
- Jakiej książki? - zapytał podejrzliwie
- Książkowej - uśmiechnęłam się.
Tom zmierzył mnie taksującym spojrzeniem. Chyba przygotowywał się do wygłoszenia wyjątkowo barwnej w epitety tyrady, jednak zrezygnował i powiedział tylko:
- Powiedz mi, jaki jest tytuł tej książki, z której dowiedziałaś się o tym.
- Ach! To o to chodziło… Wiem o tym z siedmiotomowej serii pt. Harry Potter.
- Harry Potter?
- No… chyba nie jest ci nieznany, nie?
- Tak… Zaraz! Ktoś napisał książkę o Potterze i udostępnił ją mugolom!?
- Książki, nie książkę. Liczba mnoga. A odpowiadając na twoje pytanie: tak. Na światło dzienne wyszło siedem tomów przygód Harry’ego, podbijając serca setkom… milinom… miliardom… - odpowiedziałam, z ciekawością obserwując reakcję Tommy’ego, jednakże zawiodłam się. Jego twarz, to była skamieniała maska.
- Co dokładnie te… książki opisują? - zapytał spokojnie.
- Hmm… przeżycia Harry’ego, włącznie z jego myślami i uczuciami, od jego pierwszego roku.
- Czy masz te książki przy sobie?
- Nie… to znaczy… mam ostatnią część… - powiedziałam z jawnym zakłopotaniem. Jak ja mam delikatnie przekazać Lordowi Voldemortowi, że umrze!? Czemu, ach! Czemu, nie wypożyczyłam wcześniejszych części!? Dlaczego muszę posiadać akurat część, w której On ginie!? I zapewne to MI się Avadą oberwie, gdy się o tym dowie!
- Daj mi ją. - powiedział głosem nie znającym sprzeciwu.
- Yyy… - co innego mogłam powiedzieć!?
- Na co czekasz!? - zaczął się niecierpliwić.
- Eee… na obiad?
- Nie igraj ze mną i daj tę książkę!!! - wrzasnął.
- No ok…. Tylko nie bij! - spojrzał na mnie dziwnie. Z rezygnacją podałam mu siódmą, a zarazem ostatnią część przygód/głupot Harry’ego Potter’a.. Tom zaczął badawczo przyglądać się tomowi… ha ha ha! Czyli zaczął przyglądać się sobie? Ha ha ha… Yyy… dobra… wracamy do tematu:
- Hmmm… tak… ciekawe…. - mruczał do siebie. - Oczywiście… Hmmm… Yhm… tak… Wszystko jasne! - oznajmił po chwili. Spojrzałam na niego zdumiona. Żadnych wrzasków? latających po pokoju Cruciatusów? Zero przekleństw? Co jest?
- Nie mogę odczytać tej książki.- Ach! I rzeczywiście, wszystko jasne!
- Jak to? - zapytałam, z nieludzkim wysiłkiem starając się nie pokazać ulgi.
- Hmpf! Oczywiste, mugolu, że nie wiesz, w czym rzecz. Nie mogę zobaczyć tej książki, ponieważ jestem czarodziejem. - powiedział z dumą. Hmmm… dumny, bo nie może czytać, czy dumny, bo jest czarodziejem? Ehhh… ważne, że nie przeczyta tej książki.
- Więc, jak widzisz, nie przeczytam tej książki. Ty to zrobisz.
- A nie, ja już ją czytałam… - nie! Jeśli przeczytam ją na głos, to będzie koniec! On mnie udusi, bo zapewne nie zrobi mi tej przyjemności i nie rzuci we mnie Avadą!
- Jesteś naprawdę tępa dziewczyno. Ja nie mogę jej przeczytać, ale ty możesz. Więc, czytaj na głos. - powiedział iście profesorskim tonem. Głośno westchnęłam.
- A muuuuszę…?
- Tak i nie zachowuj się jak małolata!
- Jeśli jeszcze nie zauważyłeś, to ja jestem małolatą, co mi daje pełne prawo do zachowywania się jak małolata. Ja to mam w umowie! - Voldemort przewrócił oczami i gestem nakazał mi czytać. Więc… cóż, miałam inny wybór? Zaczęłam czytać, od momentu, w którym skończyłam, pech chciał, iż był to rozdział, w którym Voldie ginie…
30 minut później…
- Nieeee! Przestań! Odczep się! - wrzeszczałam przebiegając przez korytarz. Zaraz za mną rozwścieczony do granic możliwości biegł Voldemort. Wiedziałam! Po prostu wiedziałam, że jemu pod żadnym pozorem nie wolno pokazywać tej książki! No… może przyjąłby to trochę lepiej, bez moich komentarzy, ale bez przesady! Czy kilka obiektywnych uwag jest powodem do gonienia po całym domu Bogu ducha winnej dziewczyny!?
- Stój!
- Nie! - odkrzyknęłam zatrzaskując drzwi. Oparłam się o framugę, próbując złapać oddech. Rany… ten to ma power. Odwróciłam się od drzwi i już chciałam iść dalej, gdy…
- Mam cię! - Voldemort nagle pojawił się przede mną łapiąc mnie za ręce, tak, abym nie mogła uciec.
- No masz mnie, i co? - zapytałam siląc się na spokój.
- Hmmm… - na twarzy Toma pojawił się wyraz konsternacji. - Muszę się zastanowić. - powiedział po chwili. Wywróciłam oczami.
- To szybko, bo spieszy mi się.
- A gdzie ci się może spieszyć?
- Eee…
- To było pytanie retoryczne, wiesz?
- Hmmm… teraz już tak.
- Ty jesteś naprawdę dziwna.
- A ty psychiczny.
- Doprawdy? - zapytał z groźbą w oku.
- Nie, na niby. I weź przestań się na mnie wyżywać! To Potter jest winien, nie ja! To nie sprawiedliwe!
- A czy ktoś powiedział, że życie jest sprawiedliwe?
- Jak widać nie, skoro rozemocjonowany Voldemort trzyma mnie za ręce i patrzy mi się w oczy. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. - poczekałam, aż sens moich słów dotrze do niego. Jak widać, dotarł, gdyż na raz odskoczył ode mnie, jakbym parzyła. Wyszczerzyłam się do niego. Tom posłał mi zniesmaczone spojrzenie.
- To obrzydliwe.- skwitował.
- Jak tam sobie chcesz…
- Czy ty coś insynuujesz!?
- Nie, skąd… - odpowiedziałam z sarkazmem. Nie to, żebym naprawdę coś insynuowała na poważnie, ale zabawnie było zobaczyć jego minę. Twarz Tommy’ego poczerwieniała.
- Nie mówisz poważnie!
- Ależ oczywiście, że mówię poważnie. - odpowiedziałam, próbując wyglądać poważnie, jak jeszcze nigdy w życiu, jednak wyraz twarzy Voldemorta, to było za dużo. Wybuchnęłam histerycznym śmiechem, łapiąc się za brzuch.
- Uch…ha ha… szkoda… że, nie widziałeś… hi hi.. Swojej… ha ha… miny… ha ha ha ha!!! - wysapałam, pomiędzy salwami śmiechu. Tom, potarł swoje skronie, widocznie próbując się uspokoić.
- Och, no daj spokój… przecież wiesz, że nie mogłabym ci tego zrobić…- powiedziałam po chwili.
- Skąd, dziewczyno, miałbym wiedzieć takie rzeczy, skoro znamy się od…- spojrzał na zegarek- od niecałej godziny?
- A zauważyłeś, że rozmawiamy z sobą, jakbyśmy znali się o wiele więcej? - Voldemort zmarszczył brwi w zamyśleniu - Tak… chyba powoli robię się na to za stary… beztrosko rozmawiać z mugolem, ganiając za nim jak idiota…
- Hej! Wiesz, że świat się nie skończy, jeśli przejawisz oznaki człowieczeństwa? - Tom uniósł brew. Po chwili wywrócił oczami.
- Ciebie to nawet Imperius zapewne by nie odwiódł od twoich racji…
- Nie. - odpowiedziałam z uśmiechem. - kąciki jego ust zadrgały lekko.
- Cóż… niech ci będzie mugolko, może jeszcze kiedyś przyjdę cię zabić. Teraz, muszę iść, mam wiele ważnych spraw do zrobienia…
- Czyli: Podbijanie świata, torturowanie, planowanie zabójstwa na Potterze i dążenie do nieśmiertelności?
- Mniej więcej. - odpowiedział, po czym zniknął. Wykrzywiłam się z smutku i złości. A było tak fajnie… wreszcie ktoś, kto docenił mój szalony sposób bycia… westchnęłam ciężko. I na dodatek nie mam tego autografu!
Powlokłam się smętnie do mojego pokoju. Z złością zatrzasnęłam drzwi i zrezygnowana opadłam na łóżko. Wtem, na moim biurku ujrzałam jakiś kawałek papieru. Poderwałam się z łóżka i spojrzałam na niego. Na moje usta wpełzł szeroki uśmiech.
- Dzięki… - powiedziałam cicho. Na papierze, który trzymałam w ręce, widniał szeroki napis:
Tom Marvolo Riddle
Lord Voldemort
Dla najbardziej szalonego mugola na świecie
(jeszcze kiedyś Cię zabiję ;D)
KONIEC
_____________________________
I jak wrażenia???
Offline
Szlachcic
Znakomite!A autograf dla mnie?
Offline
Jak Voldi przyjdzie mnie zabić, to poproszę, żeby po mojej śmierci tobie autograf poleconym wysłał xD
Offline
Szlachcic
Oki
Offline
A tak właściwie, z ciekawości: są jakieś godne uwagi cytaty w obydwóch częściach??? Które?
Offline
Szlachcic
Zostałem sszlachcicem !I mam 200 postów na koncie!
Offline
Tak się zastanawiam... czy nie napisać kontynuacji tego opowiadania... hmmm... opłaca się?
Offline
Szlachcic
tak
Offline